Korzystanie z prywatnych poradni specjalistycznych – dziś coraz częściej to konieczność
Polacy wydają średnio prawie 65 złotych miesięcznie na leczenie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za zeszły rok w sumie nasze roczne wydatki na prywatną służbę zdrowia wynoszą około 30 mld złotych i stale rosną. Nie oszczędzamy na zdrowiu. Zależy nam na komforcie i jakości, które otrzymujemy korzystając z prywatnych placówek. Czy to jedyny powód? Niestety nie. Coraz częściej takie rozwiązanie jest koniecznością.
Rosnące kolejki
Jedną z największych zalet prywatnej opieki medycznej jest brak kolejek. Umawiając się do lekarza pierwszego kontaktu zazwyczaj sami wybieramy termin, godzinę i przychodnię. Możemy to zrobić od ręki. W ośrodkach Narodowego Funduszu Zdrowia do lekarzy rodzinnych zazwyczaj nie musimy czekać długo na wizytę, jednak ciężko liczyć na nią jeszcze tego samego dnia. Dla rodziców małych dzieci, którzy martwią się o zdrowie swoich pociech, to ogromna różnica.
O ile czas oczekiwania na wizytę u lekarza rodzinnego nie jest tak długi, o tyle przy rezerwacji terminu u specjalisty w publicznych placówkach możemy przeżyć prawdziwy szok. Standardem jest przynajmniej miesięczne opóźnienie. Jednak w Warszawie na wizytę u endokrynologa możemy czekać nawet 4 lata, a we Wrocławiu do lekarza tej specjalizacji możemy umówić się za 10 lat. Najtrudniej dostać się do alergologów, endokrynologów i neurologów.
Przy takich kolejkach, aby leczyć się publicznie trzeba mieć dużo zdrowia. Oczywiście przy niektórych dolegliwościach możemy poczekać i spokojnie zaplanować wizytę. Czasem jest to jednak niebezpieczne. Przykładem są chociażby chorzy na jaskrę. W ich przypadku zbyt długi czas oczekiwania na zabieg może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia struktur wzrokowych. W takich sytuacjach prywatna opieka medyczna to jedyne rozwiązanie.
Pamiętajmy również, że mówimy tu o czasie oczekiwania po umówieniu wizyty. Obecnie, aby zarezerwować miejsce w kolejce do lekarza specjalisty w publicznych placówkach musimy otrzymać skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. W prywatnych placówkach nie ma takiej potrzeby.
Problem nie tylko ze specjalistami
Kiedy wreszcie dostaniemy się do specjalisty często dostajemy skierowanie na niezbędne badania. Oznacza to powtórne ustawienie się w kolejce. Na rezonans magnetyczny w Warszawie i Wrocławiu będziemy oczekiwać blisko 200 dni, a w Krakowie 226 dni. W tych trzech miastach tomografię komputerową głowy będziemy mieć zrobioną po prawie 100 dniach. Nawet na badanie PET-CT, które pozwala na wykrywanie zmian nowotworowych wielkości 3 mm, w stolicy będziemy czekać 33 dni. A z wynikami ponownie musimy udać się do specjalisty…
Publiczna opieka zdrowotna to limity
Problem kolejek i długiego czasu oczekiwania nie dotyczy tylko wizyt u lekarzy i badań. Narodowy Fundusz Zdrowia ma niestety ograniczone zasoby co powoduje, że na część zabiegów nałożone są limity. Co to oznacza? Pod koniec roku ciężko się zrealizować niektóre procedury nawet jeżeli mamy na nie skierowanie. Często zostaniemy zapisani na rehabilitację za rok, podczas, gdy wystarczy kilka prywatnych wizyt i regularne ćwiczenie w domu, a po roku nie będziemy nawet pamiętać o kontuzji.
Prywatna przychodnia specjalistyczna to bardzo często nie jest jedynie dodatkowe zabezpieczenie. Patrząc na kondycję polskiej służby zdrowia i kolejki, w których musimy stać na każdym etapie naszego leczenia, to wręcz konieczność. Szczególnie jeżeli objawy naszej choroby się pogłębiają lub nie pozwalają nam normalnie funkcjonować.